Byłem świadkiem rozmowy o wynikach wyborów prezydenta miasta Krakowa. Osoba referująca rozpływała się w zachwycie nad zwycięzcą: młody, gruntownie wykształcony ze stopniem doktorskim, absolwent trzech uczelni (Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie (stosunki międzynarodowe), Uniwersytet Jagielloński (socjologia) oraz Akademia Wychowania Fizycznego (turystyka i rekreacja), popierany przez Premiera. Ideał!!!
Nie śledziłem agitacji wyborczej, ale dotarły do mnie odgłosy burzy wokół faktu, że kandydatowi koalicji rządzącej wyciągnięto z nieodległego archiwum jego Facebooka fotografię, na której pozował z namalowanymi na czole gwiazdkami ***** *** które układały się w romantyczny (według zwolenników) napis „j… PiS” *
Na marginesie tego zdarzenia:
- jaki jest poziom intelektualny „wykształconego” człowieka, który nie tylko pozwolił wymalować sobie na czole wulgaryzm, ale chwalił się później tym wyczynem publikując i utrzymując fotografię na swojej stronie w sieci?
- jakim gigantem musi być pan Miszalski, który w wieku 44 lat zdołał ukończyć trzy uczelnie, obronić doktorat, prowadzić własny biznes, prowadzić działalność społeczną a od 14 lat zarządzać partią (PO) w całym województwie i na dodatek być posłem na Sejm RP?
- jaki jest poziom umysłowy wyborców, którzy głosują na kandydata o tak „wysokim poziomie moralnym” i nie potrafią dokonać prostego podsumowania i analizy przedstawianych w jego CV faktów?
*niecenzuralne słowo na j… , określające stosunek płciowy. W cenzuralnej, najłagodniejszej wersji można je zastąpić słowem „pieprzyć”.
Na marginesie tego zapisu zrodziła się refleksja na temat poziomu wykształcenia absolwentów szkół wyższych. Zainteresowanym, jak to kiedyś bywało, polecam artykuł Magister w dziale Czasy minione.